sobota, 22 listopada 2014

NOWOŚCI #1 - NATALIA PRZYBYSZ 'PRĄD'


Tym postem rozpoczynam nowy cykl muzyczny na blogu pod hasłem NOWOŚCI. Pojawią się tutaj jeszcze gorące, świeżutkie krążki, obok których nie można przejść obojętnie i moje subiektywne spojrzenie na tą muzykę. 'Prąd' jest zaledwie pięć dni po premierze, a już zdołał mnie kompletnie zelektryzować. UWAGA. Ta płyta kopie! W tyłek!

Młodszą z sióstr Przybysz pokochałam od początku istnienia Sistars. Nie przestawałam śpiewać, mimo, że jutro było, a sutra serca była również moim udziałem. Klaskałam z Siostrami na dwa i uczyłam się przeklinać wykrzykując wraz z Pauliną to, ile ją obchodzi, co myśli o niej facet w 'Spadaj'. Kiedy zespół zaczął znikać, byłam przerażona. Później nastąpiło oficjalne zawieszenie działalności, które było ciosem nie tylko dla mnie, ale też całej rzeszy fanów. Sistars było zjawiskiem, czymś nie dającym się włożyć w żadne ramy, zespół nieszablonowy i zaskakujący. Czteroosobowy skład, który świetnie się uzupełniał, co dało się odczuć poprzez ich muzykę. Po przygodzie z Sistars Natalia i Paulina zaangażowały się we własne projekty solowe, których już przyznam szczerze nie śledziłam z takim zapałem. Objawieniem była jednak dla mnie płyta 'Kozmic Blues', gdzie Natalia rewelacyjnie przedstawiła twórczość legendarnej Janis Joplin w nowych, świeżych aranżacjach i zupełnie innym rodzajem wokalu. Na tym krążku Natalia odżyła, zbudowała swój własny świat i marzę, żeby wszystkie płyty z cudzymi piosenkami były tak tworzone! To nowa jakość, nowy blask, wyniesienie na piedestał osoby, o której nie można zapomnieć i jednocześnie ukazanie siebie - alternatywy, nie kopii. Długo chorowałam na 'Kozmic Blues' i z niecierpliwością wypatrywałam nowego. Marzyłam, żeby 'Niebieski', który nawet sama miałam przyjemność nie tak dawno zaśpiewać, był zapowiedzią kontynuacji. Stało się dokładnie tak, jak to sobie w głowie zaplanowałam!

17 listopada miała miejsce premiera najnowszej płyty Natalii Przybysz - 'Prąd'. Premiery doczekać się wprost nie mogłam po usłyszeniu w Trójce pierwszego singla, którym był 'Miód'. Odważny, wychodzący poza wszelkie ramy utwór mocno osadzony w bluesie, który mnie osobiście mocno kojarzy się z Dzikim Zachodem. Kilka dni temu po raz pierwszy odtworzyłam cały materiał i totalnie utonęłam. Jest niebywałym wyczynem stworzyć taką płytę, gdzie całość świetnie ze sobą współgra, a przy tym każdy utwór jest osobną opowieścią, indywidualnością samą w sobie. Tytułowy 'Prąd' jest dla mnie numerem jeden nie tylko ze względu na kolejność na płycie. Świetnie zaśpiewany jeszcze lepszy tekst i towarzyszące im przejmujące dźwięki gitar i bębnów. Potrafię go zapętlać bez opamiętania i co rusz odkrywać nowe melizmaty Natalii. Identyfikuję się z uśmiechem na ustach z 'Nie będę twoją laleczką', klaszcząc w rytm, a przed oczami mam te wszystkie muszki, ogryzki i gołębie odchody na balkonie. 'XJS' jest energetycznym uderzeniem z dużą porcją riffów. Ale ale, dla mnie bardzo liczy się tekst! Myślałam, że w Polsce dobre teksty pisze wyłącznie Katarzyna Nosowska. Natalia, udowodniłaś jak bardzo się myliłam! Po tej dużej dawce tekstu i tempa słyszę błogość i prostotę w 'Nazywam się niebo', które jest według autorki odpowiedzią na wszystkie pytania zawarte w 'Miodzie'. To uroczy i niezwykły utwór. Po pierwszym odsłuchaniu 'Kwiatów ojczystych' pachniało mi to Czesławem Niemenem. Aż się dziwiłam, że Natalia tak mocno zainspirowała się tą postacią. Aż tu nagle czytam, że to jest piosenka z jego repertuaru! Oddać charakter Niemena w jego utworze i zarazem nie bać się wziąć na warsztat takiej legendy to cechy, za które cenię Natalię. Wyczytałam również, że 'Do kogo idziesz' pochodzi z repertuaru Miry Kubasińskiej. Przejmujący, głęboki, mocny aranż dawnej, mało znanej kompozycji świetnie wpasował się w klimat płyty. Docenić tu należy mocno gitarę Mateusza Waśkiewicza, który daje popis we fragmentach instrumentalnych. Opowieść o 'Królowej Śniegu' to utwór z tych ciepłych i przyjemnych w odbiorze, ale po raz kolejny stawiający odbiorcy wiele pytań bez odpowiedzi. Nie da się przejść obok tej piosenki obojętnie. 'Przeze mnie' to najdłuższy utwór na płycie, mocno zbliżony charakterem do 'Miodu'. Jest fascynujący. 'Sto lat' jest pięknym zamknięciem krążka. Wisienka na torcie. Na najlepszym torcie, jakim ostatnio dane mi było się zajadać.

Zmieciona z nóg przez 'Prąd' po raz pierwszy, zapętlałam go systematycznie w każdej wolnej chwili i rozpoczęłam marzenia o koncercie. I nagle odnalazłam w sieci informację, że Natalia uwzględniła w swej trasie promującej krążek również Kraków! Cały materiał z najnowszej płyty można będzie usłyszeć w Małopolskim Ogrodzie Sztuki już za tydzień, 29 listopada! Mało brakowało, a przegapiłabym ten koncert, bo nie uwzględniłam go w swoim kalendarzu tworząc post KRAKOWSKA TRASA KONCERTOWA. Więcej informacji o tym wydarzeniu znajdziecie TUTAJ

Przyznajcie się, kto z Was jeszcze nie słyszał tego albumu? Macie taką możliwość! Cały materiał jest dostępny w Deezerze - TUTAJ. Koniecznie nadróbcie zaległości. Chyba już wystarczająco się nagadałam przekonując Was, że warto? Będę ochoczo wracać do tych piosenek i podejrzewam, że jeszcze długo będą mi one codziennie towarzyszyć. Już teraz, z tego miejsca proszę mojego Świętego Mikołaja o wejściówkę na koncert i płytę Natalii. Lepszych prezentów nie mogłabym sobie wymarzyć.


zdjęcie - fragment klipu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz