wtorek, 7 lipca 2015

OŁÓWKOWA SPÓDNICA - DIY


Nie jest dobrze mieszkać w dwóch domach jednocześnie. Zawsze bowiem przy wyjeździe na mieszkanie zapomnę miliona istotnych rzeczy, które są mi niezbędne w tygodniu. I tak dziś rano, przy trzecim dniu upałów przekopując moją szafę doszłam do wniosku, że wszelkie szorty i letnie sukienki niefortunnie zostały w rodzinnym domu, a ja mam jedynie kilka par długich spodni, w których nie da się egzystować w takich temperaturach. Jak sobie poradziłam z tą beznadziejną sytuacją?

Do sukienek i spódnic nigdy nie pałałam wielkim uczuciem. Jakoś źle się w nich czułam i zdecydowanie częściej wybierałam spodnie lub szorty. Jednak w taki upał lepiej jest ubrać coś przewiewnego i lekkiego, coś, co nie wpija się w biodra i nie ogranicza nam ruchów, coś, co nie grzeje, a jedynie zakrywa to, co trzeba. I tak okropnie zdenerwowana porankiem, który zapowiadał, że jedynymi krótkimi spodenkami w domu są te od piżamy wpadłam na pomysł jak wybrnąć z tej sytuacji i zorganizować sobie spódnicę.

Pamiętacie moje dzisiejsze zdjęcie z instagrama? Nie mam w zwyczaju robić sobie selfie, ale wprost nie mogłam się powstrzymać, żeby spróbować nabrać choć część z Was.


Tak się dzisiaj nosiłam przez cały dzień, walcząc ze skwarem lejącym się z nieba. Co powiedziałybyście na to, gdybym Wam oznajmiła, że spódnica ze zdjęcia tak naprawdę nie jest spódnicą tylko starym, już nie noszonym przeze mnie longsleevem? Dodatkowo zrobiłam ją w 10 minut i obyło się bez cięcia! Chcecie przeprowadzić taką przeróbkę na własnej koszulce i uzyskać nowy ciuch? Nic prostszego - zapraszam Was na krótki tutorial.

1. Znajdźcie w zasobach swojej szafy jedną z koszulek z długim rękawie. Najlepiej, jeśli będzie taka jak ta moja - z cienkiego, mocno rozciągliwego materiału, z dużym dekoltem.

2. Załóżcie ją na siebie w taki sposób, żeby dekolt był w okolicy Waszych bioder. Moja koszulka idealnie spierała mi się na biodrach, a fakt, że jest to rozciągliwa dzianina sprawił, że nie potrzebowałam jakkolwiek wzmacniać pasa robiąc zaszewki lub wszywając gumkę.

3. Długie rękawy splotłam ze sobą i przewiesiłam na przodzie spódnicy, delikatnie przypinając je szpilkami. Linię ramion i szycia sprytnie ukryłam pod końcami rękawów z obu stron.

4. Następnie za pomocą igły i nitki przyfastrygowałam oba rękawy zawijając je delikatnie pod spód (na lewą stronę). Ze względu na to, że to cienki materiał, wystarczyła tylko delikatna fastryga, a nie mocny szew. Dodatkowo w wybranych kilku miejscach przychwyciłam pas nitką, aby rękawy tworzące ozdobny pas nie przesuwały się.

5. Teraz wystarczy wskoczyć w spódnicę i gotowe! A gdybyście kiedykolwiek się rozmyśliły i jesienią chciały spowrotem swojego longsleev'a pamiętajcie, że nic nie cięłyśmy! Wystarczy wypruć szwy, które trzymają rękawy na pasie i możecie spowrotem potraktować ten kawałek materiału jak koszulkę!




Jak Wam się podoba takie rozwiązanie? Przyznaję, że sam pomysł i jego wykonanie było spontaniczne i nieprzemyślane. To miał być szybki patent na dzisiaj, ażeby nie męczyć się w jeans'ach w upał przewyższający 30'C. Dodatkowo żadna ze mnie krawcowa - nie posiadam maszyny i wszystkie szycia wykonałam ręcznie. Może to i dobrze, bo dzięki temu nie ingerowałam zbyt mocno w materiał i w każdej chwili mogę wrócić do pierwotnego stanu. Dajcie znać w komentarzach, czy Wam też zdarza się przerabiać ubrania, które gnieżdżą się w Waszej garderobie, a jeśli tak, to koniecznie pochwalcie mi się rezultatem! Mimo, że była to forma zabawy i jednorazowego eksperymentu czuję, że to pierwsza, ale nie ostatnia przeróbka ubraniowa w moim wykonaniu. Uwaga, to wciąga!

zdjęcia - Patrycja Patrykiewicz


    

1 komentarz:

  1. Super patent i idealny na wakacje :)) O ile mniej ciuchów można wziąć ;)

    OdpowiedzUsuń