środa, 24 sierpnia 2016

MORZE BAŁTYCKIE ~ 15.08-22.08


Kolejny z naszych spontanicznych wyjazdów do kolekcji. Tym razem postawiliśmy palec na mapie w okolicach Morza Bałtyckiego i tak skierowaliśmy nasze wakacyjne kroki. To był nasz pierwszy wspólny wyjazd nad morze. A że oboje z Chłopem nie jesteśmy zwolennikami wielogodzinnego plażowania i wcierania w ciało kolejnych olejków postanowiliśmy, że nasza wakacyjna wyprawa nad morze będzie wersją alternatywną do tej najbardziej popularnej.

Szukając miejsca naszego noclegu nie kierowałam się ilością metrów do morza ani widokiem z okna na horyzont. Wybrałam miejsce w cichej okolicy z dala od miejskiego zgiełku położone w niedalekiej odległości od Słowińskiego Parku Narodowego, rezerwatu przyrody Mierzeja Sarbska i dwóch wielkich jezior wybrzeża - Sarbska i Łebska. Postanowiliśmy bowiem, że nasz pobyt na wybrzeżu wykorzystamy możliwie jak najbardziej aktywnie, zwiedzając i korzystając ze sportów dostępnych w tej okolicy.

To był aktywny, ale też bardzo relaksujący i pozwalający na solidny wypoczynek wyjazd. Potrzebowałam zmiany otoczenia, środowiska, by na moment oderwać się od spraw zaprzątających na co dzień głowę. Tam oddycha się pełną piersią, tam zwalnia się bieg, tam ma się czas na wszystko. Niestety pogoda podczas naszego pobytu nie była dla nas zbyt łaskawa i przez dwa dni padało niemal bez przerwy, ale staraliśmy się tak ustalać plan działania, aby deszczowe dni również jak najlepiej wykorzystać. Niezwykłym atutem było to, że byliśmy na wakacjach własnym samochodem, co umożliwiało nam oddalanie się od miejsca noclegu i organizowanie całodziennych wycieczek. Podczas całego wyjazdu, wliczając w to rzecz jasna drogę z domu i do domu, zrobiliśmy niemal 2000 kilometrów!

Przez cały pobyt nad morzem starałam się zapisywać te chwile w kadrach. Nie zawsze jednak  z powodu deszczu czy sposobu przemieszczania się udawało nam się zabierać ze sobą lustrzankę, dlatego część zdjęć, którą znajdziecie w tym wpisie wykonana została telefonem. Za jego pomocą również pokazywałam Wam skrawek tego, co się u nas dzieje na drewnianym instagramie. Przyznajcie, kto z Was był na bieżąco?



Podobnie, jak w przypadku mazurskiego wpisu z ubiegłego roku, tutaj też wytłuszczę Wam co z tego, co zobaczyliśmy i robiliśmy warto ująć w swoich nadmorskich wakacjach, a co według mnie można sobie podarować.

WARTO | Wycieczka na ruchome wydmy do Słowińskiego Parku Narodowego

Mapa, tajemnicze znaki niechlujnie namalowane na desce i zamglona już nieco wiedza ze szkoły podstawowej sprawiły, że zechcieliśmy zobaczyć słynne wydmy. Na miejsce można dostać się melexem, rowerem lub pieszo - my wybraliśmy rowery. Kilka wypożyczalni oferuje sprzęt nie najwyższych lotów, ale da się nim dotrzeć na miejsce. A ile przy tym frajdy! Droga asfaltowo-szutrowa prowadzi przez gęsty las i jest do pokonania naprawdę dla każdego. A gdy już dotarliśmy na miejsce, zostawiliśmy rowery przy stojaku i boso pomaszerowaliśmy za znakami, po kilku minutach naszym oczom ukazały się wielkie wzgórza piasku! Ogromna plaża, pustynia! Coś pięknego - niesamowite wrażenie. I pomyśleć, że to zasługa wyłącznie działalności przyrody.

WARTO | Pobyt na półwyspie helskim

Wybraliśmy się tam z ciekawości. To miejsce jest tak charakterystyczne, że nie moglibyśmy go pominąć. A odkryliśmy tam naprawdę piękne miejsca! Główna plaża w Helu robi świetne wrażenie infrastrukturą drewnianą z palmami, hamakami i leżakami - nie mogłam uwierzyć, że to nadal nasza Polska! Warto przejść się wzdłuż portu i poprzyglądać się jachtom i statkom - ja to uwielbiam. Dodatkowo zatrzymaliśmy się gdzieś w połowie drogi na dzikiej, maleńkiej plaży, gdzie morze było wyjątkowo płytkie i można było sobie urządzić przyjemny spacer wgłąb morza zbierając muszelki. Półwysep helski ma swój wyjątkowy klimat, a poczucie, że znajdujemy się na prawie-wyspie, mając po dwóch swoich stronach tak samo blisko do morza jest ekscytujące! Z pewnością tam wrócimy, być może podjąć pierwsze swoje próby w windsurfingu!

WARTO | Zwiedzanie molo w Sopocie

Rzutem na taśmę, przy okazji wycieczki na Hel postanowiliśmy zakończyć ten dzień obserwując zachód słońca z sopockiego molo. Początkowo wydało mi się to szalonym pomysłem zwłaszcza, że musieliśmy się spieszyć, żeby zdążyć na czas. Ostatecznie molo zachwyciło mnie swoim wyglądem (wszak uwielbiam białe drewno) i klimatem - na przycumowanych jachtach gra cicho muzyka, w restauracji na molo dał się słyszeć gwar znad talerzy, a w oddali pojawił się wielki czerwony księżyc. Spacer w tym miejscu sprawił nam ogromną przyjemność i żałowaliśmy, że nie mogliśmy zostać tam na dłużej, pobyć na Kulturalnej Plaży Trójki przy teatrze Atelier czy uczestnicząc w projekcji filmu na molo organizowanego przez Orange Kino Letnie. Do Sopotu na pewno wrócimy!

WARTO | Gdańsk - starówka

Znaleźliśmy się tam zupełnym przypadkiem - gdyby nie nagła awaria hamulców w samochodzie w drodze powrotnej do Krakowa i konieczność nocowania w Gdańsku pewnie nie udałoby nam się tym razem zobaczyć tego miasta. I mimo, że najedliśmy się mnóstwa nerwów, a stres długo nas tego dnia nie opuszczał to miasto zrobiło na nas niesamowite wrażenie. Wąskie klimatyczne uliczki, piękna starówka, cudne kawiarnie i restauracje zachęcające do odpoczynku w ich wnętrzach, wielkie statki w porcie i charakterystyczna czerwona cegła - to wszystko sprawia, że zakochujemy się w Gdańsku w momencie! W dodatku zupełnym przypadkiem trafiliśmy na koncerty Pauli i Karola oraz zespołu Voo Voo w ramach zamknięcia tegorocznego Jarmarku Dominikańskiego, co dla nas było wisienką na torcie pobytu w tej części Trójmiasta.

RACZEJ NIE WARTO | Zwiedzanie Latarni Stilo

Latarnia Stilo niczym mnie nie zaskoczyła - choć widok rozciągający się z jej tarasu był piękny, tłum osób na samym tarasie i mijanie się na wąskich schodach nie było niczym przyjemnym. Dodatkowo wystawy zorganizowane na poszczególnych piętrach nie zachęcają szczególnie do ich zgłębiania. Mimo, że bilety nie są drogie, to i tak takie spędzanie czasu wydało mi się jego stratą. Cieszę się jednak, że zapędziliśmy się w jej rejony, ponieważ piękny las, który ją okala doprowadził nas do megaklimatycznej prawie bezludnej dzikiej plaży, a po drodze uzbierałam zupełnie przypadkiem całą garść grzybów, które wylądowały w jajecznicy!

RACZEJ NIE WARTO | Pobyt w Łebie

To miasto to zapach wędzonej ryby i waty cukrowej. To miasto to hałas wesołego miasteczka, mix kolorów wątpliwej jakości i estetyki pamiątek na przeładowanych kramach. To miasto oferuje turystom wyłącznie rybę, pamiątki i piwo. Plaża w słoneczny dzień pęka w szwach opalającymi się ludźmi poodgradzanymi od siebie parawanami. Tu nie ma miejsca na kameralność i klimat. Tu nie ma nic przyciągającego uwagę, no chyba że cieszą nasze oko melexy i inne wszelkiego rodzaju samochodowe ciuchcie wypełnione ludźmi wciągającymi na szybko kebaba "zwiedzającymi" w ten sposób miasto. Łeba nie ma w moich oczach nic ciekawego do zaoferowania. Jedyne, co szczerze mogę polecić, to miejsca na obiad i kawę - słynne z niechlubnej kradzieży stolika CZARY&MARY serwuje wyśmienitą pizzę na pysznym cieście oraz burgery, a w Zakątku Klary poza nacieszeniem oka i serca klimatem miejsca nacieszycie również podniebienie najlepszymi goframi, lodami i koktajlami owocowymi!













Każdy może się wybrać nad Bałtyk i spędzić tam pięknie czas. To od nas wyłącznie zależy, czy zjeździmy wzdłuż i wszerz wybrzeże na rowerach czy będziemy cały tydzień codziennie od rana do wieczora leżeć na tym samym piasku i korzystać ze słońca. Oba te sposoby są dobre, trzeba tylko wybrać najbardziej odpowiedni dla siebie. My lubimy zmiany, spontaniczne wyjazdy, poznawanie nowych miejsc, więc nasz wyjazd wyglądał właśnie tak. A Wy? Byliście nad Bałtykiem? Jak lubicie spędzać tam czas? Podzielcie się miejscami, które według Was warto odwiedzić będąc nad morzem!

   

2 komentarze:

  1. Uwielbiam te wszystkie zdjęcia. Ale sopockie molo podbiło moje serce! Marzy mi się, żeby kiedyś tam wreszcie pojechać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty masz tam znacznie bliżej niż my, więc pakuj Laurkę, łap męża pod ramię i pędźcie na molo! :)

      Usuń