piątek, 9 stycznia 2015

LANIE WODY - O WODZIE SŁÓW KILKA


O tym, że woda ma zbawienny wpływ na ludzki organizm wie każdy. Słyszymy o tym w telewizji śniadaniowej, mądrzy się na ten temat Ewa Chodakowska, krzyczą do nas z sieci plakaty kampanii społecznych. Co takiego kryje się w wodzie? Dlaczego powinniśmy ją systematycznie pić? I jak zmusić się do wlewania jej w siebie litrami, skoro nigdy nie odczuwamy pragnienia?

Osobiście mam z tym duży problem. Oprócz wypicia herbaty przy śniadaniu i do kolacji są dni, kiedy przez cały dzień wcale nie sięgam po płyny. Zwłaszcza w zimie nie odczuwam żadnego pragnienia i kończy się na tym, że herbata jest jedyną formą napoju, który spożywam w ciągu dnia. Pół litra herbaty, to trochę mało, co? Niestety, rzutuje to bezpośrednio na oddawanie moczu i co za tym idzie odkładanie się w organizmie różnego rodzaju toksyn. To znów jest jedną z przyczyn poczucia ociężałości i zmęczenia. Postanowiłam więc coś z tym zrobić i próbować na siłę wlewać w siebie wodę w ciągu dnia. Istnieją przeliczniki tego, ile wody należy wypijać w zależności od masy ciała i wieku. Specjaliści Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) określają, że średnio należy wypijać 1,5-2 litrów wody dziennie. Ja trzymam się tego, żeby wypić całą półtoralitrową butelkę wody i to dla mnie już spory wysiłek.

Kiedy wpiszecie w wyszukiwarkę frazę 'zalety picia wody' wyskoczy Wam milion fachowych, naukowych klasyfikacji. Wiele z nich znajdziecie na poniższej grafice w tabeli "Co daje picie wody". Jest ich tyle, że nie sposób wymienić tutaj wszystkie. Żeby przyspieszyć Wasze poszukiwania, pod cyferkami kryje się zbiór najpotrzebniejszych linków z fachową wiedzą: 12345.

źródło: http://kobieta.wp.pl

Dla mnie największą zaletą picia wody jest dużo lepsze samopoczucie i brak odczuwania głodu. Przez to, że mój żołądek bez przerwy wypełnia woda, jem tylko stałe posiłki i nie podjadam. Podejrzewam, że przełoży się to na wagę i wygląd skóry (podejrzewam, bo za krótko stosuję się do regularnego picia wody, żeby zauważyć te efekty). 

Myślicie, że są jakieś wady? Pewnie, że są! Największa jest taka, że znam na pamięć fakturę kafelków w łazience, potrafię obudzona w nocy o północy powiedzieć ile ich leży na podłodze i zamówiłam już tira papieru toaletowego. Niedługo wprowadzę się się tam na zawsze, bo ciągłe bieganie do kibelka jest nieekonomiczne. Więcej wad nie zauważam.

Mogę przypuszczać, że nie jestem jedyną osobą, która nie odczuwa pragnienia i w związku z tym ciężko jej wypić zalecaną dawkę wody dziennie. W związku z tym chcąc ułatwić życie nie tylko sobie, ale też Wam, przedstawiam pięć opatentowanych przeze mnie sposobów na picie wody. Wszystkie z nich wdrożyłam w życie i póki co mam się dobrze! Korzystajcie!

5 SPOSOBÓW DLA WODNYCH ABSTYNENTÓW:

1. Zawsze miej przy sobie wodę - trzymaj butelkę z wodą pod ręką, miej ją w zasięgu wzroku - niech Ci o sobie sama przypomina! Pamiętaj również, aby wychodząc z domu wrzucić do torebki/plecaka półlitrową butelkę. Kiedy odczujesz pragnienie czy zmęczenie, będziesz miał ją pod ręką. Dodatkowym argumentem na to, żeby wypić wodę, którą ze sobą nosimy jest to, że prędzej czy później zacznie nam ona ciążyć na ramieniu lub zajmować zbyt dużo miejsca w torbie i będziemy chcieli się jej po prostu pozbyć. No przecież lepiej wlać ją do brzucha niż do kwiatka, nie?

2. Zaznacz godziny na butelce - jak pomyślę sobie, że mam wypić dwa litry wody, to w głowie mi się nie mieści gdzie mi się to zmieści. Mózg nie ogarnia takiej ilości płynu, od razu następuje blokada. Wobec tego proponuję, żebyście na butelce oznaczyli sobie godziny parzyste (10:00, 12:00, 14:00, aż do 20:00). Możecie to robić codziennie rano markerem albo wykonać sobie proste etykiety wielokrotnego użytku jak ja (moje są zrobione z samoprzylepców). Ilość wody znacząco maleje, kiedy wyraźnie określimy sobie ile musimy wypić w danej godzinie/przedziale czasu. Dodatkowo tym samym zapewniamy sobie stałe dostarczanie wody do organizmu przez cały dzień, co będzie lepiej skutkowało niż wlanie w siebie całej butelki w ciągu godziny wieczorem, bo przez cały dzień zapomnieliśmy po nią sięgnąć.

3. Nie zakręcaj butelki - ciągłe odkręcanie zamkniętej butelki może skutecznie zniechęcać przed ponownym sięgnięciem po wodę. Toż to tyle niepotrzebnego zachodu! Otwarta butelka wody na stole czy biurku jest również niezłym ryzykiem (zwłaszcza, kiedy posiadacie dzieci), że zaleje nam komputer, dokumenty, obrus, dywan i wszystko wokół, wobec tego będziecie chcieli szybko i sprawnie zniwelować ten problem i dużo łatwiej pójdzie Wam jej wchłonięcie.

4. Użyj odpowiedniego naczynia - to sposób na tych estetów, dla których nie liczy się wyłacznie to, co jest na talerzu, ale sam talerz. Dużo lepiej będzie nam szło wmuszanie w siebie wody w ulubionej szklance czy ślicznym kubku niż picie prosto z butelki czy jednej z miliona szklanek z kuchni. Możemy oszukać swój mózg również tym, że zamiast wysokiej szklanki wykorzystamy w tym przypadku niską, a szeroką szklankę (wydaje się mniejsza, a co za tym idzie zawiera mniej wody). Świetnym pomysłem jest samodzielne umieszczenie dodatkowej mobilizacji na szklance czy kubku! Wystarczy, że zaopatrzymy się w jasny, jednokolorowy kubek i pisak do ceramiki. Zapiszmy sobie motywujące nas hasło na kubku, np.: 'You can do it!' czy 'To tylko dwa litry!' Hasło może być również humorystyczne: 'Nie patrz tak na mnie z żalem, tylko pij!' lub 'Uprawiam żłoping'. Sami doskonale wiecie co konkretnie zmobilizuje Was do walki o każdy łyk wody. Pamiętajcie: ogranicza Was wyłącznie Wasza wyobraźnia!

5. Eksperymentuj ze smakiem - kiedy nadejdzie ten moment, że na widok wody mineralnej będziesz brać nogi za pas i zwiewać, najlepszym rozwiązaniem będzie urozmaicenie sobie smaku. Do wody możecie wkropić cytrynę lub wrzucić listki mięty. W ostateczności wodę możecie zastąpić kompotem na bazie jabłek czy truskawek - najważniejsze jest to, żebyście dostarczali organizmowi płynów, jeśli już nie w postaci czystej wody, to chociaż kompotu. Pamiętajcie tylko, żeby nie ładować do niego kilograma cukru.


Mam nadzieję, że dla części z Was ten post będzie pomocny, a moje sposoby wykorzystacie w codziennym życiu i od dziś wszyscy będziemy nawodnieni i szczęśliwi. Pamiętajcie, że to pierwszy, podstawowy krok to zdrowego trybu życia, który zapewne każda z Was zapisała sobie w noworocznych postanowieniach. Do dzieła!

Wasze zdrowie!

zdjęcia - Patrycja Patrykiewicz


    

6 komentarzy:

  1. Ciekawy sposób z tymi etykietkami :)
    Obecnie mam mnóstwo na głowie, nie będę sobie dokładać i skupiać się na piciu wody ;) Ale jak już się wyprowadzimy to postaram się wdrożyć do naszego życia Twoje porady, dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak Asiu? Przeprowadzona? Udało Ci się rozpocząć walkę o każdy łyk wody? W te upalne dni to jeszcze bardziej istotne! Ja nadal walczę! :)

      Usuń
  2. noooooo może w końcu rozwiązanie dla mnie! Mogę w ciągu najbardziej słonecznego dnia nie napić się ani kropli wody! Co oczywiście po 29 latach takiego funkcjonowania przyniosło zmarszczki, krechy, wory i na maksa suchą cerę...... nie polecam....aczkolwiek sama nadal walczę :/ Z przyjemnością wypróbuję sposób z karteczkami.... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! U mnie ten sposób się sprawdza i jak wiadomo nie codziennie i zawsze, ale staram się o tym pamiętać i dopingować się etykietami. Odczułam znaczną różnicę w funkcjonowaniu! :)

      Usuń
  3. Mam podobny problem! Tylko, że 1.5 l jest to dla mnie zdecydowanie za dużo. Wyznaczyłam sobie niższy próg, który jestem w stanie realizować (obecnie butelki 0.7 l). Dla mnie ważny jest też smak samej wody - np. Nałęczowianki, czy Dobrawy nie jestem w stanie pić, moje ulubione to niegazowane Ostromecko i Piwniczanka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam z tym gigantyczny problem, dokła dnie jak Ty :( Pomysł z naklejkami jest dobry, może wprowadzę go w życie, natomiast polecam jeszcze aplikację na telefon Water Your Body - przypomina o tym, by pić regularnie wodę. Butelka w torebce u mnie nie sprawdziła się, bo jak było mi ciężko, to stawiałam ją na stole... i tak już tam zostawała...   Odpowiednia szklanka - to jest to! Aktualnie testuję takie z Maca - mają wąski dół i dzięki temu nie mam wrażenia, że wlewam w siebie aż (!) 250 ml wody ;) Ta "moja" szklanka + cytryna + limonka + mięta to zestaw na najbliższe upalne dni... polecam :) Monika B.

    OdpowiedzUsuń